Martin Tweed (Hugh Grant) jest znudzonym już nieco pracą prezenterem bardzo popularnego w Stanach Zjednoczonych programu "American Dreamz", odpowiednika polskiego "Idola". Aby urozmaicić sobie trzecią już edycję programu postanawia przełamać schematy i zaprosić do studia niezwykłych gości. W jury zasiąść ma leczący właśnie skutki załamania nerwowego prezydent USA, Stanton (Dennis Quaid), który nieoczekiwanie przyjmuje propozycję za namową swojego szefa sztabu (Willem Dafoe). Nic w tym zresztą dziwnego - prezydent nie czyta gazet i szybko nudzi się polityką, a tym, co urozmaica mu czas są właśnie telewizyjne show. Jeszcze ciekawiej przedstawia się dobór uczestników. Do ścisłego finału przechodzi bowiem rodowita Amerykanka Sally Kendoo (Mandy Moore), kolejny klon gwiazd w typie Britney Spears czy Jennifer Lopez, która ma zmierzyć się z chasydzkim Żydem, raperem Sholemem Glicksteinem (Adam Bush) i Irakijczykiem Omerem (Sam Golzari), który jak się okazuje jest również terrorystą. Nowa komedia PAULA WEITZA to zupełnie bezkompromisowa drwina z amerykańskiego prezydenta, rządu i show-biznesu. Prezydent Stanton, który jednoznacznie kojarzy się z Georgem W. Bushem, czyta tylko komiksy i nie ma pojęcia o tym, co dzieje się w kraju, bo bardziej zajęty był przygotowywaniem się do kampanii prezydenckiej. Zagrał go Dennis Quaid, były mąż Meg Ryan, aktor nagrodzony Independent Spirit Award i nominowany do Złotego Globu za rolę w "Daleko od nieba" (2002). W szefa jego sztabu wcielił się Willem Dafoe, dwukrotnie nominowany do Oscara za role w "Plutonie" (1986) i "Cieniu wampira" (2000), który mroczne spojrzenie i diabelski uśmiech zastąpił tu przerzedzoną siwizną i okularkami intelektualisty. Cynicznego, zepsutego do szpiku kości bogactwem i popularnością Martina Tweeda zagrał z typowym dla siebie wdziękiem Hugh Grant, który ostatnio chętnie przyjmuje role drani i egoistów. Grant, nagrodzony BAFTĄ i Złotym Globem za "Cztery wesela i pogrzeb" (1994), a wcześniej wyróżniony w Wenecji nagrodą dla najlepszego aktora za rolę w "Maurycym" (1986), z reżyserem "Jak zostać gwiazdą" spotkał się już wcześniej na planie "Był sobie chłopiec" (2002). Rolę Sally Kendoo, młodej wokalistki, która dla zwycięstwa gotowa jest iść do łóżka z prowadzącym i rzucić swojego chłopaka, od początku pisana była dla Mandy Moore (m.in. "Córka prezydenta" i "Romance & Cigarettes"). Moore, przyjaciółka rodziny Osbourne'ów i kuzynka Pink, jest również wokalistką soulową, która debiutancką płytę "So real" wydała już jako 15-latka.